Wybór Szczeniaka

Dziecko i Pies

W Nowym Domu

Przemyślenia

Etapy Rozwoju

Przemyślenia z doświadczenia - Jacek Gałuszka

 

 

Przemyślenia z doświadczenia cz.1

 

1. Twój pies nie jest twoim dzieckiem. Nie jesteś jego „rodzicem”. Jego matką jest suka, która go urodziła i nic tego nie zmieni.

2. Gadanie do psa wcale nie uczy go rozumienia tego, co masz na myśli.

3. Pies jest zwierzęciem społecznym. Oczekuje od Ciebie przewodnictwa, a nie koleżeństwa.

4. Kupowanie dla psa kolejnych zabawek, gadżetów, lickmat, kongów i innych „cudów” nie uczyni z ciebie przewodnika.

5. Smaczki i „nagródki” nie są receptą na rozwiązanie każdego problemu. Podobnie zabawki. Psy ustalając między sobą relacje, nie przekupują się nawzajem w ten sposób. Przestań wierzyć w to, że bardziej atrakcyjne smakołyki poprawią twoją relację z psem. Nie poprawią.

6. Szkolenie - Wychowanie - Przewodnictwo. Te trzy elementy łącznie składają się na edukację psa. Bez jednego z nich cała konstrukcja się wywali.

7. Pies nie potrzebuje od Ciebie jako przewodnika lepszych smaczków i nagródek, tylko jasnych zasad i granic. Te zasady i granice muszą być dla niego zrozumiałe.

8. Możesz powiedzieć psu „NIE”. Ustalanie granic i egzekwowanie reguł nie są sprzeczne z miłością i opieką. Wręcz przeciwnie, stanowią one wyraz troski o psychiczne i fizyczne dobro zwierzęcia.

9. Twój pies nie musi się witać i bawić z każdym napotkanym psem.

10. Ignorowanie niepożądanych zachowań nie prowadzi do ich wygaśnięcia. W ten sposób mówisz tylko psu, że może robić co chce, a ty o to nie dbasz.

11. Pies uczy się nie tylko po to, aby coś dostać, lecz również po to, aby czegoś uniknąć. Uczenie przez unikanie jest trwałe i szybkie. NIe ma ono nic wspólnego z karaniem, awersją lub znęcaniem się nad psem.

12. Najwięcej do powiedzenia na temat narzędzi szkoleniowych mają ci, którzy widzieli je tylko na obrazkach, albo słyszeli od innych jak ktoś ich używał.

13. Prawdziwi ignoranci używają tej samej metody do każdego psa. Uciekaj przed nimi!

14. Jeśli ktoś twierdzi, że można wyszkolić psa wyłącznie przy pomocy nagród - kłamie.

15. Pozytywni szkoleniowcy są najbardziej agresywni wobec innych trenerów, którzy nie wyznają tej samej „pozytywnej religii”, co oni.

16. Pomiędzy „pracą na smaczki”, a „szarpaniem psa na kolczatce”, istnieje całe mnóstwo metod, które są skuteczne i etyczne zarazem. Nie dawaj się wmanipulować w czarno - białe schematy rozpowszechniane przez fanatyków.

17. Leki psychotropowe i kastracja, nie są narzędziami szkolenia psa.

18. Psy żyjące swobodnie bez właścicieli, nie mają problemów behawioralnych. To my, ludzie tworzymy dla psów nieznośny świat, traktując je niezgodnie z ich naturą.

19. Życie psa nie musi być nieustanną imprezą. Nie masz żadnego obowiązku dostarczać mu stale rozrywki.

20. Pamiętaj, że to pies mieszka u ciebie w mieszkaniu, a nie Ty w psiej budzie. To nie pies powinien decydować kto może Cię odwiedzić, gdzie ma usiąść, czy może wstać od stołu itd. Tak długo, jak to jest twoje mieszkanie - to Ty o tym decydujesz.

 

 

Przemyślenia z doświadczenia cz.2

 

1. Przesada i ideologia w podejściu do wychowania psa jest prostą drogą do katastrofy. Ludzie mają psy od kilkunastu tysięcy lat. Radzili sobie z nimi całkiem nieźle, bez pomocy behawiorystów, kierując się wiedzą, empatią i zdrowym rozsądkiem. Gdy kierowali się czymś innym, to nie osiągali oczekiwanych efektów wychowawczych, ani szkoleniowych. Dlatego rozsądne podejście jest najlepsze.

2. Największymi ekspertami czują się ci, którzy wiedzą najmniej. Ktoś, kto nie potrafi sensownie i bez paru błędów sklecić zdania po polsku, nie czuje żadnego zażenowania, stawiając się w pozycji eksperta od wychowania i szkolenia psów, tylko dlatego, że ma dostęp do Internetu. Tacy hejterscy „wojownicy klawiatury” mogliby chociaż nauczyć się, że „nie nawidzę” pisze się razem.

3. Wielu pozytywnych trenerów traci zimną krew, gdy frustracja związana z ich bezradnością osiąga stan krytyczny. O swoje niepowodzenia winią wszystko i wszystkich, tylko nie siebie. To prawdziwi mistrzowie świata w tłumaczeniu, dlaczego coś nie wyszło: „bo pies był zestresowany”, „bo było za gorąco/za zimno”, „bo było za wcześnie/ za późno na trening”, „bo pogoda nieodpowiednia”, „bo miejsce na trening niewłaściwe”, „bo pies jest po jedzeniu/przed jedzeniem”. itp.

4. Niektórzy właściciele psów uważają, że sam fakt „zapisania psa na szkolenie” wystarczy, aby pies posiadł umiejętności na poziomie Komisarza Aleksa. Oczywiście, bez ich zaangażowania w trening. Podobnie szczepienie psa przeciwko wściekliźnie zapobiega agresji.

5. Ulubionym argumentem trenerów i behawiorystów odrzucających stosowanie skutecznych i etycznych narzędzi w szkoleniu psów jest ten, iż jest to „droga na skróty”. Tak jakby długotrwałe poddawanie psa treningowi lub terapii było z jakiegoś powodu lepsze, niż zrobienie tego szybciej. Jeśli taki powód istnieje, to nie jest on merytoryczny, tylko…

6. Pies nie żyje tak długo, jak człowiek. Dlatego, prowadząc terapię trzeba mieć na uwadze, że każde dwa miesiące życia psa, to jak ok. rok życia człowieka, a może więcej. Im szybciej rozwiąże się problem, tym więcej czasu pies będzie mieć na cieszenie się szczęśliwym życiem.

7. Coraz częściej zwolennicy szkolenia psa wyłącznie przy pomocy smaczków i zabawek, wzdychają do prawnych rozwiązań znanych z krajów skandynawskich, gdzie zabronione jest stosowanie jakichkolwiek narzędzi szkoleniowych kojarzących się z awersją. Nie wspominają tylko o tym, że droga psa sprawiającego problemy od „terapii smaczkami” do eutanazji (czyli uśmiercenia go) jest bardzo krótka.

8. Ci sami ludzie, którzy protestują przeciwko stosowaniu kolczatek czy obroży elektronicznych, nie mają żadnego problemu z używaniem bardzo awersyjnego narzędzia jakim jest obroża uzdowa, tylko dlatego, że nazywają ją „gentle leader” (łagodny przewodnik), choć to narzędzie powinno się nazywać „skręcacz karku”.

 

 

Przemyślenia z doświadczenia cz.3

 

1. Każda zmiana zachowania, nawyku, otoczenia wiąże się z jakimś oporem. Bo pies przecież nie ma pojęcia, że to, co zamierzasz zrobić, ma mu pomóc w lepszym funkcjonowaniu. Więc trzyma się jak może starych nawyków, bo one dają mu poczucie pewności, nawet jeśli są kompletnie nieodpowiednie z punktu widzenia adaptacji.

2. Próbowanie przekonania psa do zmiany nawyków przy pomocy „nagródek” i „smaczków” jest tak samo skuteczne, jak próba przekonania palacza do rzucenia palenia. Rzucanie palenia jest banalnie proste - robiłem to wiele razy.

3. Opór jest tym silniejszy, im bardziej radykalne lub gwałtowne są zmiany. A tym łagodniejszy - im te zmiany są bardziej rozłożone w czasie i mniej gwałtowne. Przykładem są zmiany w wysokości stawek ZUS. Pamiętasz, ile płaciłeś 5 - 10 lat temu? Gdyby zostały one podniesione jednorazowo do dzisiejszych wysokości, pewnie opór byłby bardziej zauważalny, niż wtedy, gdy zostało to rozłożone na lata.

4. Nie jest prawdą, że życie psa powinno być pozbawione stresu i wyłącznie komfortowe. Takie przekonanie, że istnieją tylko dwa stany: stres i komfort, oraz, że należy unikać stresu i dążyć do komfortu są totalną bzdurą. To stres powoduje działanie i uczy odporności. Komfort nie zachęca do rozwoju i do aktywności. Psa również to dotyczy.

5. Zanegowanie zasad związanych z „teorią dominacji” zrobiło prawdopodobnie więcej szkód niż przyjęcie ich w ramach tej teorii.

6. Co chwila widzę reklamy kursów lub spacerów prowadzonych przez „najlepszych behawiorystów w Polsce”. Ciekawe, według jakiego kryterium i kto uznał, że są to „najlepsi behawioryści”?

7. Twój pies ma w nosie twoje dylematy. On myśli o sobie. O tym w jaki sposób poprawić swoje życie i w tym celu wykorzysta Ciebie bez żadnego poczucia niestosowności lub winy.

8. Oczekiwanie od psa, że będzie wdzięczny za to, że wzięłaś go ze schroniska, albo teraz ma lepsze życie, niż wcześniej miał, jest tak samo mądre, jak twierdzenie, że Twój pies rozumie, że jedzenie z miski zaprojektowanej przez znanego projektanta smakuje lepiej, niż jedzenie ze zwykłej miski.

9. Chcesz mieć fajnego psa? Daj mu szansę na to, żeby to on zapragnął kontaktu z Tobą. Im bardziej się mu narzucasz — tym bardziej on ma to w nosie.  Dlatego tak wiele osób żali się, że opiekuje się psem, karmi go, czesze, wyprowadza na spacer… a pies i tak jest zapatrzony w zupełnie innego członka rodziny, który generalnie się nim nie interesuje.

 

 

Przemyślenia z doświadczenia cz.4

 

1. Czy to nie dziwne, że nawet wybierając fryzjera, nie mówiąc o lekarzu czy psychologu, starasz się dowiedzieć o nim jak najwięcej, poznać jego wykształcenie, doświadczenie, specjalność, osiągnięcia. A prosząc o pomoc w szkoleniu psa lub poradzeniu sobie z problemami, wystarczy Ci tylko tyle, że ktoś się nazywa behawiorystą. Nie masz pojęcia o tym, że taki kurs „behawiorysty” można zrobić online za kilkadziesiąt złotych. W ten sposób ktoś, kto jeszcze wczoraj był na tyle kompetentny, żeby kłaść kafelki w łazience - dzisiaj staje się ekspertem od psich zachowań i internetową wyrocznią.

2. Jak powiedział Abraham Lincoln: „ludzie są skłonni uwierzyć w każdą rzecz znalezioną w internecie”. Gotów jestem przyznać mu rację. 🥸

3. Dzisiaj większym problemem jest nie tyle brak informacji, co nadmiar informacji kiepskiej  jakości. Przeciętny właściciel psa nie posiada kompetencji, by odróżnić jedne od drugich. Im bardziej chce pomóc psu, tym bardziej się miota pomiędzy kolejnymi pomysłami, wprowadzając frustrację i bałagan w życie swoje i swojego czworonoga.

4. Dyskutowanie w internecie przestało pełnić rolę debaty. Obecnie zwłaszcza w mediach społecznościowych ludzie nie dzielą się argumentami, tylko wrażeniami i odczuciami oraz osądami opartymi na własnych emocjach.

5. Apostołowie „czysto pozytywnej” religii powołują się na mityczne „badania naukowe”, których nigdy osobiście nie przeczytali, a jedynie dowiedzieli się o nich od innych, którzy twierdzą, że je przestudiowali. Gdyby zadali sobie odrobinę trudu i sięgnęli do źródeł - szybko by się przekonali, że to, na co się powołują, to często fragmenty, półprawdy, interpretacje, a nie rzetelne badania.😱

6. Po przeciwnej stronie religijnej wojny są ci, którzy dowiedzieli się, że istnieje dopamina i ona stała się dla nich bożkiem. A tymczasem świat jest znacznie bardziej złożony i skomplikowany. Zaś upraszczanie neuropsychologii do poziomu absurdu może wywierać wrażenie na tych, którzy skłonni są wierzyć, że „amerykańscy naukowcy udowodnili, że…”

 7. Wyznawcy mają tendencję do naginania i redefiniowania pojęć. Dla nich słowo „stres” oznacza jakiś koszmar prowadzący do patologii, „awersja” to tortury, „Kara” to znęcanie się. Okładają się z drugim obozem pojęciami zaczerpniętymi z nauki, zarzucając wytwarzanie w psach „wyuczonej bezradności”, „widzenia tunelowego”, „syndromu zamknięcia” itp. Gdyby poczytali Seligmana ze zdziwieniem zauważyliby, że istnieje też „wyuczona nadzieja”, a gdyby zadali sobie odrobinę trudu odkryliby, że istnieje pozytywny stres, który mobilizuje i napędza życie oraz aktywność.

8. Używanie naukowych pojęć w celu zastraszania, albo zniekształcania rzeczywistości nie ma nic wspólnego z nauką, a wiele wspólnego z ideologią. Naukowcy nie wyznają jakichś prawd. Stawiają hipotezy, potwierdzają je lub obalają, badają rzeczywistość, dokonują analiz. Często okazuje się, że pierwotne hipotezy były błędne, albo niekompletne. Wtedy je porzucają bez poczucia porażki i szukają lepszych wyjaśnień. Ideolodzy zaś będą bronić swoich przekonań, bo one dają im poczucie przynależności i przewagi nad wyznawcami innych „religii”.

 

Przemyślenia z doświadczenia cz. 5

 

1. Czy to nie dziwne, że nie mamy żadnego problemu z przyjęciem oczywistego faktu, że relacje społeczne oparte na dominacji i podporządkowaniu są powszechnie obecne wśród ptaków, kotów, koni, krów, świń, kóz, delfinów, waleni… a gdy pojawia się temat dominacji wśród psów - natychmiast włącza się zaprzeczanie?

2. Najlepsi trenerzy nie wdają się w hejterskie bijatyki. Po prostu wiedzą za dużo i potrafią zbyt wiele, aby na serio traktować szczekanie hejterów w internecie.

3. Twojemu psu jest naprawdę wszystko jedno, czy ma na sobie szelki albo obrożę za miliony monet, czy tanie, ale porządne. Dla niego ważne jest, aby było mu wygodnie. Nie dba też o to jakim samochodem wozisz go na wycieczkę i czy w domu czeka na niego designerskie posłanie od znanego projektanta. To wszystko ważne jest dla właścicieli, którzy traktują psa i to co ma na sobie jako insygnia własnego statusu.

4. Przytomni właściciele psów na szczęście mają też własny rozum i gdy słyszą jakieś farmazony opowiadane przez „behawiorystę” lub „behawiorystkę” - po prostu je ignorują, albo udają, że wprowadzają je w życie, podczas, gdy tak naprawdę tego nie robią, bo nie widzą oczekiwanego efektu.

5. Nie podoba Ci się to, co proponuje Ci trener - nie rób tak. Znajdź innego. Proste.

6. Nie musisz odnosić się i komentować wszystkiego, co znajdziesz na Facebooku czy Instagramie. Zaproszenie do komentowania to tylko trick, by podbijać zasięgi. Tak naprawdę nikogo nie interesuje twoja opinia, chyba, że ktoś sam o nią poprosi.

7. Media społecznościowe nie są platformą wymiany myśli, lecz emocji. Dlatego ludzie w social mediach zachowują się jak psy - reagują na to co widzą (lub rzadziej - czytają) emocjonalnie i dzielą się pierwszym wrażeniem, jakie wywarł na nich dany komunikat. Jeśli jest to coś, z czym się zgadzają i identyfikują - czują przyjemność. Gdy spotykają się z czymś, czego nie rozumieją - atakują to, zamiast dowiedzieć się więcej, aby wyrobić sobie rozsądny i racjonalny osąd. Instynkt każe nam uciekać i stronić od tego, co nieznane i nowe, jako potencjalnie groźnego. Gdyby jednak wszyscy ludzie kierowali się takim instynktem odrazy - nigdy Kolumb nie odkryłby Ameryki a Armstrong nie stanął na Księżycu.

 

 

Jacek Gałuszka

 

f

Y